piątek, 29 sierpnia 2014

Znowu kolejny turysta?

   Droga do głównego miejsca Watahy Luminous zajęła nam mniej czasu niż mogłam się spodziewać. Mimo, iż w skład naszych terenów wchodzi polana, oraz gęsty las mieszany, za miejsce spotkań, oraz wszelakich obrad postanowiłam obrać jaskinię w górach Takai. Była ona dobrze zamaskowana, więc żadne zbłąkane stworzenie nie miało prawa jej odkryć, a co gorsza - przywłaszczyć.
- Myślę, że nie pożałujesz swojej decyzji - rzekłam po dłuższej chwili milczenia, nie odwracając się w stronę Arayivi. Byłam zbyt pochłonięta drogą, a mój czuły węch wciąż wyłapywał różne, najdziwniejsze zapachy. Na szczęście nie wyczułam w pobliżu żadnego obcego wilka i nie musiałam kolejny raz fatygować się, aby wygonić przybłędę z terenów Watahy. Chociaż nie myślałam, że ten ktoś kogo na początku miałam nieźle poturbować, okaże się być z czasem nowym członkiem Luminous. Wilczyca nie wyglądała na złą. Wydawała się być intrygująca, a ja byłam naprawdę ciekawa jak to wszystko potoczy się dalej... Ale oczywiście nie okazywałam tego. Jak to zawsze.
- Góra ta zwie się Takai - powiedziałam trochę donośniej, a zbłądzone echo rozniosło się po skalnych półkach i poczęło odbijać od nieruchomych ścian. - To tutaj mieści się główna "siedziba" Watahy Luminous. W skład naszych terenów wchodzi jeszcze las mieszany, oraz spora polana, gdzie zazwyczaj polujemy.
- Rozumiem - rzekła, czujnym wzrokiem lustrując okolicę. Jej towarzysz, Ashas, przysiadł na wystającej skale i tak samo jak wilczyca, rozejrzał się uważnie, a jego czarne ślepia jedynie przeskakiwały z jednego punktu na drugi. W głębi duszy chciałam, aby to miejsce spodobało się Arayivi. Na zewnątrz zasłaniałam się jednak maską obojętności, którą ukazywałam na co dzień.
- Powoli zaczyna się ściemniać - zauważyłam, spoglądając na purpurowe niebo, które przecinały jasne, pomarańczowe smugi. Ciemne, deszczowe chmury na reszcie rozwiał wiatr, który w tym momencie dał się mocno we znaki, wplątując w futro i mierzwiąc je na wszystkie, możliwe strony. Warknęłam cicho pod nosem, jakby chcąc samą moją postawą i wyrazem pyska wystraszyć coś niematerialnego.
- Wejdźmy do jaskini - zaproponowałam, wpuszczając czerwoną wilczycę pierwszą. Kiwnęła tylko lekko łbem i usadowiła się w miarę wygodnie na kamiennym podłożu.
- Powiadasz więc, że niedaleko Twych terenów Watahę ma jeszcze siostra? - zagadnęła po chwili, przyglądając mi się uważnie.
- Owszem - wywarczałam przez zęby, a pamięć znów przytargała mi tuż przed ślepia obrazy i sceny, które rozgrywały się jakiś czas temu. Wataha, ojciec, wojna i oczywiście Artilay, której nie mogłam tego zapomnieć. Nadal czując jednak na sobie spojrzenie wilczycy, opamiętałam się i uspokoiłam. Nerwy nic nie dałyby w tym momencie. Ani zemsta.
- Założyła Watahę Kryształowych Serc. Swoją własną. Mieści się niedaleko Luminous, jednak nadal pozostajemy w neutralnych stosunkach.
- Przeszłość? - rzekła krótko, przymrużając lekko ślepia. Rzuciłam w jej stronę ukradkowe spojrzenie, znów przez chwilę czując się jak wystraszony, mały szczeniak. Szybko potrząsnęłam łbem, chcąc wyrzucić z siebie te myśli i usiadłam na miejscu, z wolna machając swoimi ogonami.
- To już nie ma znaczenia - odparłam chłodno, bardziej do siebie, niż do niej. Widziałam, że chcę coś powiedzieć, jednak nagle zastygła, tylko wlepiając we mnie wzrok. Posłałam jej niezrozumiałe spojrzenie, jednak ta tylko wyszła z jaskini i rozejrzała się.
- Czujesz? - mruknęła, nie przestając węszyć. Przystawiłam nos do ziemi, wciągając tysiące różnych zapachów, aż w końcu trafiłam na ten odpowiedni. Uniosłam gwałtownie łeb do góry i warknęłam:
- Znowu zbłąkany turysta?

~Nivess~

Ta daaaa! Dobra, miało być dłuższe, ale... no, nie wyszło :c Mam nadzieję, że było w miarę okej :)

3 komentarze:

  1. Nie było w miarę okej :3 Było bardzo okej. Nawet Artiś był przez chwilę wspominany xD Jakiż to zbłąkany turysta? Powiedz natychmiast xD Albo napisz jako kolejną notkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. No dokładnie...
    Powiedz o człowiecze, cóż to za zbłąkane zwierze? xD
    Poza tym, świetna notka... dobrze przedstawiłaś dostojny język Arayivy (Islandzka Monarchia Absolutna ;p)
    A ja już chciałam napisac drugą część "Decyzji"... no i mam problem, bo nie wiem czy jeszcze mam ochotę &(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisz, o dostojna zza gór wulkanicznych XD
      Jeśli nie masz teraz ochoty, to pewnie przyjdzie :3 A co to za zwierzę zbłąkane? Zobaczymy ;>

      Usuń